Czego to ludzie jeszcze nie wymyślą, żeby ze zwykłej, niepozornej tabletki po kontakcie z płynem powstała tkanina w kształcie twarzy, dzięki której możemy zrobić maseczkę :)
Dzisiejszy post właśnie o takim cudaku, maseczce w tabletce :) Tabletki - 5 sztuk zamówiłam na stronie Biochemii Urody za 8.90 zł.
Opis producenta:
Podstawa pielęgnacji azjatyckich kobiet - maseczka do twarzy w postaci skompresowanej tabletki wykonanej z tkaniny celulozowej o specjalnym splocie włókien, która w połączeniu z ciepłem ciała, ułatwia wnikanie składników aktywnych w głąb skóry. Maseczka po nasączeniu w przygotowanej esencji, rozwija się w kompres, który intensywnie pielęgnuje i nawilża skórę twarzy, łącznie z okolicami oczu.Postać: biała, kulista, płaska tabletka z tkaniny, o średnicy ok. 2cm Warunki przechowywania: w suchym i ciemnym miejscu Produkt pakowany po 5 sztuk; wystarcza na pięć zabiegów.
Najczęściej do wykonania tej maseczki używam kilku składników, tym razem:
Hydrolat oczarowy
Żel hialuronowy
Ekstrakt z aloesu
Do sporządzenia maseczki potrzebujemy naczynia do którego wlejemy wszystkie składniki, ja wybrałam kieliszek. Jest wąski, tabletka mieści się w nim idealnie.
Wrzucamy i:
Tabletka "rośnie" :)
Potrzeba odpowiedniej ilości płynu, aby tabletka dobrze nasiąkła i rozwarstwiła się, tkanina którą bez problemu moglibyśmy rozwinąć. Powyżej widzimy, że jeszcze nie udałoby się tego zrobić ale poniżej już nam się tabletka rozwarstwiła.
Jest to świetna alternatywa do sklepowych maseczek które zazwyczaj sporo kosztują. Tutaj koszt jednej tabletki(bez kosztów wysyłki) to 1,78 zł. Inne składniki zazwyczaj już mamy, ponieważ wykorzystujemy je podczas codziennej pielęgnacji. Dodatkowo możemy sami wybrać co dodać do maseczki, raz możemy być to sam hydrolat, raz z dodatkiem żelu hialuronowego a kiedy indziej np. mleko, serum czy sok np. z aloesu. Jeżeli wiemy co naszej cerze służy dodajemy to i mamy gotową maseczkę :)
Oto co pozostaje nam po wykonaniu maseczki:
Próbowałyście takich maseczek, czy pierwszy raz widzicie takie cudo ? :)
Pozdrawiam :)
Mam tego typu maseczkę, ale nie w tabletce a już taką gotową do nałożenia na buzię.
OdpowiedzUsuńNie mniej ciekawy pomysł, szczegolnie, ze mozna ją samemu komponować.
Dokładnie :) Chociaż wiemy co i w jakich ilościach kładziemy na twarz :)
Usuńpierwszy raz takie coś widzę :D
OdpowiedzUsuńJa też się za pierwszym razem zdziwiłam :) Myślałam, że maseczkę w tabletce po prostu się rozpuszcza i kładzie jakąś maź na twarz a tu takie cudo :)
UsuńGdzieś widziałam takie cudo, ale nie stosowałam ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Biochemię Urody. Jeszcze nie trafiła mi się rzecz, która nie polubiłaby się z moim ciałem. Nagminnie kupuję hydrolaty, masła, cuda - wianki :) Maseczki jeszcze nie miałam, ale niedługo będę robiła zamówienie, więc pewnie się skuszę (:
OdpowiedzUsuńPS.Twoja 116 obserwatorka wita (:
Usuń